Tutaj Stanisław urodził się i spędził dzieciństwo. Później była długa nauka i w tym samym czasie założenie rodziny. Odziedziczonego gospodarstwa Stanisław nie chciał pozbywać się ze względu na jego walory środowiskowe i klimatyczne. Obiekt traktował jako miejsce odpoczynku dla dzieci i ich rodzin mieszkających w okolicach Warszawy, a także przyjaciół i znajomych. Po pewnym czasie rozpoczęło się dostosowywanie domu i otaczającego go terenu do potrzeb przybywających coraz częściej turystów. Gospodarstwo powoli zaczyna zmieniać się w obiekt turystyki wiejskiej. Rozwijanie agroturystyki to hobby Stanisława, który na co dzień pracuje w służbie zdrowia. To właśnie ten zawód zainspirował go do tworzenia obiektu, specjalizującego się w turnusach prozdrowotnych, ukierunkowanych na poprawę kondycji psychofizycznej. Atutem miejsca jest lokalizacja wśród lasów i w pobliżu rzeki. Stanisław twierdzi, że wyzwaniem jest teraz dopracowanie programów, które wymyślił i chce realizować z korzyścią dla dbających o zdrowie. Największym sukcesem jest docenienie przez gości uroków przyrody, jeszcze „nie zadeptanego” regionu Kurpi.
Jak mówią goście − naprawdę trudno zapomnieć o zakątku, które chwyta za serce swym prostym, naturalnym pięknem… Przyjezdni dobrze czują się w tym magicznym miejscu. Mówią, że malowany płot, klomby i skalniak, ubrane w pełen wachlarz kolorów od razu koją ich stres, a szumiący wokół las zachęca do nieśpiesznych spacerów. To idealne miejsce dla osób zmęczonych tempem wielkomiejskiego życia, uciekających od stresogennych sytuacji, chcących zregenerować umysł i wyciszyć myśli. Sprzyjają temu dźwięki ptasiego radio o wschodzie oraz żabie koncerty słyszane szczególnie z nadejściem zachodu słońca. Z godziny na godzinę odgłosy przyrody milkną aż zapada całkowita cisza. Pewna rodzina z dzieckiem po powrocie ze spływu zaprzątnięta była rozpakowaniem kajaka. W tym czasie dziecko pobiegło za ważką i wpadło do pobliskiego stawu. Stanisław widząc to ruszył na pomoc maluchowi i skoczył do wody. Rodzice dopiero po chwili zauważyli niebezpieczne zdarzenie i popędzili na pomoc latorośli. Uratowany maluch wyglądał na zadowolonego z sytuacji, a rodzice wydawali się nawet rozbawieni – czyżby to wpływ zbawiennego, wyciszającego wpływu tutejszych okolic?…Niezbyt często ma się okazję widywać z bliska dzikie zwierzęta. Jednak w tutejszych lasach jest to możliwe. Widok sarny, dzika, lisa czy zająca, nie wspominając już licznych padalców i jaszczurek, to codzienność w Szkwie. Dla gości ogromnym przeżyciem jest spotkanie z majestatycznym, choć nieco ciapowatym panem łosiem! Niesamowite i z niczym nieporównywalne wydarzenie. Ci, którzy doświadczyli takiego spotkania opowiadają, że w jednej sekundzie ogarnął ich strach i przerażenie, ale jednocześnie pojawiła się ogromna ciekawość i chęć, by patrzeć na to olbrzymie zwierzę jak najdłużej. Opisują, że serce zaczyna bić mocniej, bo nagle spotyka się w lesie coś większego, nieprzewidywalnego, dzikiego i zdecydowanie silniejszego… I chociaż nogi już kierują się do odwrotu, a serce wali jak oszalałe, to człowiek i tak stoi w miejscu, jak zaczarowany, nie mogąc oderwać wzroku od zwierzęcia z wolna przechadzającego się leśnym duktem. Po takie emocje naprawdę warto tu przyjechać!
Oferta ośrodka obejmuje zakwaterowanie wraz z całodobowym wyżywieniem przy wykorzystaniu produktów ekologicznych z własnego ogródka. Na bazie warzyw i owoców przygotowywane są potrawy lokalne, tradycyjne i regionalne, będące dziedzictwem kulinarnym regionu. Są warzone tradycyjnymi metodami i posiadają niepowtarzalny smak. Miejscowa kuchnia jest mocną stroną Przystani Zdrowia.
Baza noclegowa to 14 miejsc oraz stary dom do wynajęcia w całości. W skład gospodarstwa wchodzi też sauna i sala ćwiczeń oraz altanki nad stawem z możliwością grillowania. Gospodarstwo posiada także pełne wyposażenie audio-wizualne do przeprowadzania szkoleń. Można tu zorganizować imprezy okolicznościowe i spotkania integracyjne. Innowacyjną propozycją jest wypoczynek zorganizowany w ramach turnusów kondycyjno-zdrowotnych oraz spotkań weekendowych. Goście mają czas wypełniony niezwykle urozmaiconymi zajęciami takimi, jak: treningi, warsztaty, gimnastyka, wykłady o tematyce prozdrowotnej, marszobiegi, spacery, zajęcia jogi, fitness etc. Uczestnicy korzystają z nadzoru lekarskiego oraz codziennych pomiarów ciśnienia. Planowane są kolejne programy kondycyjno-zdrowotne ukierunkowane na potrzeby seniorów. Aktywności typu relaks nad stawem i rzeką, grillowanie pod altaną, pływanie łódką oraz łowienie ryb pomagają osiągnąć psychiczny komfort. Poza tym do dyspozycji gości są: wypożyczalnia rowerów i kajaków, boisko do gry w siatkówkę plażową, stół do tenisa stołowego oraz plenerowe szachy. Spacery, marszobiegi, rajdy rowerowe poprawiają ogólną wytrzymałość organizmu oraz pozwalają spalić zbędne kalorie. Dla rodzin przyjeżdżających z dziećmi miłym dodatkiem jest plac zabaw. Oferta jest dostępna przez cały rok
Przez tereny w pasie: Kurpiewski, Szkwa, Płoszyce, maszerowało w przeszłości wiele wojsk, poczynając od Szwedów, poprzez wojska napoleońskie, niemieckie i rosyjskie. Dowodem są znaleziska w postaci elementów umundurowania oraz rzeczy osobistych poległych żołnierzy. Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków wydał decyzję, zezwalającą na prowadzenie poszukiwań na tym obszarze dla wybranych grup. Jedna z takich działek, obfitujących w wojenne znaleziska, leży właśnie na terenie Przystani Zdrowia.
Na rzece Szkwa na wysokości Przystani Zdrowia do czasów II Wojny Światowej znajdowała się zapora z mostem i młynem, które zostały kompletnie zniszczone przez „wyzwoleńcze wojska” Rosjan tylko dlatego, że właścicielem był Niemiec. Zaporę odbudowano dopiero w latach 60. XX wieku.
Do dużego wstrząsu kulturowego i obyczajowego w okolicznych miejscowościach przyczynili się… harcerze, którzy w latach 70. ubiegłego wieku organizowali wakacyjne obozy w pobliskim lesie. Najchętniej przez „tubylców” podglądany był sposób ich zachowania i oczywiście kuso ubrane w upały dziewczęta. Wiele ludzi przychodziło na organizowane przez harcerzy ogniska pełne śpiewu i żartów.
Ozdobą Przystani Zdrowia jest „emerytowana” klacz wyścigowa o wdzięcznym imieniu Cena, przywieziona z Pomorza ponad siedem lat temu. Na swoim koncie ma wiele startów w renomowanych wyścigach konnych.